sobota, 14 września 2013

Rozdział 7



Rozdział 7

Gdy się budzę, widzę na budziku, że jest 4:30. Obok mnie leży Annie, przytulającą się do mojego ramienia. Lekko zdejmuję jej rękę i wstaję . Szukam moich porozrzucanych po całym pokoju ubrań. Cicho je zbieram i jak ostatni idiota, potykam się o butelkę stojącą na podłodze. Wspaniale. Kiedyś wygrałem Igrzyska, a teraz nie umiem nawet cicho poruszać się w ciemnościach. Annie się budzi.
-Przepraszam, nie chciałem Cię obudzić.
-Nie spałam. Chciałabym, ale nie mogłam. O której jest śniadanie ?
-O 9. Wiesz …
-Wygram. Serio, dam radę.
-Nie wątpię w to – mówię z uśmiechem
Ona też się uśmiecha. Za kilka godzin będzie brała udział w krwawej jatce, a mimo to się uśmiecha. Właśnie taka jest Annie. Robi rzeczy, których nie mają odwagi robić inni, I chodź są to drobne rzeczy, to tworzą ją. Tym właśnie różni się od innych kobiet – jest prawdziwa. Jest słodka. Jest śliczna. Jest sobą.
  Ubieram się, kieliszki i butelki chowam do szafy, całuję Annie, mówię, że ją kocham, a potem wychodzę i przekradam się do swojego pokoju.
                                                                  
                                                                              *
-Jesteś silny. Przyłącz się do zawodowców. Jeśli arena będzie wypełniona wodą – od razu pomyśl o sobie jako o zwycięzcy. Obadaj teren, a potem szybko biegnij do Rogu Obfitości. Weź jakąś broń, najlepiej trójząb lub włócznie i uciekaj. Możesz też od razu przyłączyć się do zawodowców, pozabijać resztę i razem z nimi wziąć wszystko, co będzie w Rogu. To już pozostawiam tobie.

-Dzięki. Za wszystko. – odpowiada Erick

-Dasz radę. – mówię z uśmiechem

-Tak, dam radę. Do zobaczenia ! – mówi i odchodzi, aby pożegnać się z Seanią .

Prawda jest jednak taka, że już się nie zobaczymy. W tych Igrzyskach może być tylko jeden zwycięzca, a ja obiecałem sobie, że zrobię wszystko, aby to Annie nim była.

I wtedy widzę ją –jej brązowe, lekko falowane włosy opadające na czarny, nijaki strój. Wszyscy trybuci są odprawiani w nim do poduszkowca. Zauważam, że trzęsą się jej ręce. Koło nas już nikogo nie ma, Erick z Seanią jakiś czas temu weszli do windy.

-Cześć – mówi

Chwytam jej ręce, całuję ją i mówię :

-Dzień dobry.

-Ten dzień wcale nie jest dobry. – zauważa – Ile mamy czasu ?

- Za 5 minut musisz być w poduszkowcu.

Milczymy. Wpatrujemy się sobie w oczy. Nic lepiej nie okaże naszych uczuć. Nawet słowa.

-Mam plam – mówi z nadzieją w oczach

-Ja też – uśmiecham się i gładzę ją po włosach

-Mam nadzieję, że twój jest lepszy od mojego- i znów tak słodko się uśmiecha

Przychodzi awoks i gestem pokazuje nam, żebyśmy weszli do windy. Gdy wchodzimy, widzę łzę w jej oczach. Delikatnie dotykam dłonią jej policzka i wycieram łzę.

-Przecież się jeszcze zobaczymy – mówię.

Kiwa głową. Wydaje mi się, że wcale w to nie wierzy. A ja wierzę. Naprawdę.

Wchodzimy na plac, na którym stoi poduszkowiec.

-Kocham Cię – mówię.

-Ja ciebie też .

-Do zobaczenia .

- Żegnaj – odpowiada .

Patrzę się w jej oczy. Nie ma w nich ani trochę nadziei.

-Do zobaczenia – poprawiam ją .

Ale ona nic już nie mówi. Tylko puszcza moją rękę.

Patrzę, jak idzie do poduszkowca.

I sam przyłapuję się na tym, że płaczę.

                                                                           *
Nie mam pojęcia, ile czasu minęło odkąd ostatni raz widziałem Annie – może pół godziny, a może dwie. Siedzę w swoim pokoju, w którym gapię się na ogromny telewizor. Wszystko odbywa się jak zawsze – komentatorzy komentują, Kapitolińczycy się ekscytują, a mieszkańcy dystryktów – opłakują. Mam wrażenie, że nic się nie zmieniło, lecz to nie prawda. Jest jedna zmiana. Ma na imię Annie.

-Panie i panowie, Siedemdziesiąte Głodowe Igrzyska uważam za otwarte ! – słyszę.

Nie mam pojęcia czemu, ale zamykam oczy. Z uśmiechem wspominam czas spędzony z Annie – gdy pierwszy raz zobaczyłem ją podczas dożynek.

Dziesięć – mówi głos komentatora .

Jak się na mnie wydarła w pociągu.

Dziewięć.

I to jak ją przepraszałem, gdy miała rację.

Osiem.

Jej olśniewającą kreację na paradzie.

Siedem.

Pozytywny wynik indywidualnej prezentacji.

Sześć.

Słodki uśmiech, gdy wspominała o swoich umiejętnościach.

Pięć.

Czas spędzony w ciasnym pokoju z dwoma czerwonymi krzesłami.

Cztery.

Słowa, dzięki którym wybrnęła z kłopotów podczas wywiadu.

Trzy.

Wczorajszy wieczór.

Dwa.

Dzisiejszy poranek.

Jeden.

Pożegnanie.

Jednak teraz zdaję sobie sprawę, że to co było dotychczas to sen. A gdy otworzę oczy, rozpocznie się koszmar.

Otwieram oczy. 

Znów muszę przeprosić za tak długą przerwę. Nie mam jednak żadnego wytłumaczenia. Zdaję sobię sprawę, że ten rozdział może być trochę nudny, schematowy i krótki . Na to tez nie mam wytłumaczenia. Proszę o komentarze i dziękuję wszystkim, którzy zaobserwowali mojego bloga. : )

sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 6



Rozdział 6

Siedzę pomiędzy dwoma Kapitolińczykami, którzy już od dłuższego czasu debatują na temat tego, który trybut ma na sobie najładniejszy strój. W końcu, na dźwięk nazwiska ,,Cresta’’ cichną i odwracają się w stronę sceny, by obserwować i starannie zapamiętywać zdarzenia. Ja również odwracam głowę i momentalnie moje serce zaczyna tak mocno bić, że mieszkańcy stolicy aż podskakują na nieznajomy dźwięk. Jestem tak bardzo skupiony na czekaniu aż Annie wyjdzie na scenę, że nawet nie dochodzą do mnie słowa tej dwójki. To trochę tak, jakbym był pokryty nieprzepuszczalną dźwięk folią. W głowie ciągle wirują  najczarniejsze myśli, które niemal drążą mi dziurę w głowie : A co jeśli wszystko się wyda ? Jeśli Caesar spyta o to Annie, a ta, przestraszona zdusi w sobie słowa ? A nawet jeśli by się dowiedzieli – czy ukażą Annie na arenie ? A może według Kapitolu powinienem być do dyspozycji tamtejszych kobiet ? Annie byłaby wtedy przeszkodą, nieproszonym utrudnieniem ich ,,idealnego’’ planu, którą trzeba będzie przy pierwszej okazji skutecznie usunąć?
W odpowiedzi słyszę tylko niepewne ,,Witaj’’ , wydobywające się z małych, zgrabnych ust przestraszonej właścicielki. Dociera do mnie, że wywiad już się zaczął, więc próbuję się skupić, ale udaje mi się to dopiero wtedy, gdy Caesar zadaje pierwsze pytanie :
-Powiedz mi, kochanie, jak podoba Ci się Kapitol ?

-Jest naprawdę ogromny ! I …. świecący. – odpowiada

-Tak samo jak ty dzisiaj .

Rzeczywiście, Annie wygląda olśniewająco. Ma na sobie długą, beżową sukienkę z milionem świecących drobinek złota, które z każdym jej ruchem, aż oślepiają widzów.

-Och, dziękuję. Tą piękną sukienkę zaprojektowała dla mnie Jerra !

-W takim razie naprawdę dobrze trafiłaś ze stylistką . No właśnie. Muszę Cię o to zapytać. Powiedz nam jak tam twoje relacje z twoim mentorem- Finnickiem ? Pokaż nam się, przystojniaku !

W takim razie macham ręką, a światła są skierowane w moją stronę, aby telewidzowie zobaczyli w jak ,,świetnej’’ formie jestem. Oczywiście wszyscy myślą, że macham do prowadzącego, ale tak naprawdę witam się z Annie. Przez sekundę patrzę w jej oczy – nie za długo, by nikt się nie zorientował, ale wystarczająco, aby Annie odebrała moją wiadomość- Jestem skarbie, jestem.
Jej oczy nabrały wyrazu przerażenia : Co ja mam teraz powiedzieć?
Uśmiecham się, co oznacza : Spokojnie, dasz radę !
Tak naprawdę, gdybym ja był teraz na jej miejscu, mimo mojego talentu do kłamania, którego nauczyłem się od Snowa, zaciął bym się. Nie powiedział ani słowa. Nie dał bym rady. Po prostu.
-Finnick to naprawdę mądry i życzliwy człowiek . Z takim mentorem  nawet nie śmiałabym umrzeć już pierwszego dnia.

Och Annie, wygląda na to, że jesteś lepszą aktorką niż ja.

-No bo wiesz, Annie, Finnick to taki nasz miejscowy podrywacz.- mówi Caesar i kładzie rękę na ramieniu Annie.

Widownia szleje. Kobiety piszczą. Mężczyźni chichoczą. Annie siedzi przerażona. A ja ?

Wiem jedno : czuję jak nogi zaczynają się nade mną uginać. Oczywiście Annie wie o tym całym planie Snowa, o tym jak postrzegają mnie wszyscy Ci ,,ludzie’’. Głowa mi pęka, jakby od nadmiaru emocji. Patrzę na Annie, trochę zawstydzoną i słodką zarazem . Podnosi się na chwile, aby poprawić sukienkę i parzy się na mnie: Proszę zabierz mnie stąd!

Zamiast tego słyszę odpowiedź :
-Tak, słyszałam o tym. Trudno się dziwić. Kapitolińskie kobiety są naprawdę piękne !

Osobiście, nie wymyśliłbym lepszej odpowiedzi. ,,Piękne’’ Kapitolińskie kobiety zaczynają piszczeć i wiwatować. Annie wymyśliła naprawdę świetne kłamstwo. Mi tutejsze mieszkanki kojarzą się tylko ze sztucznością, naiwnością, pieniędzmi i (dla nich) przednią zabawą, czyli podsumowując- niczym interesującym. Zresztą mogę się założyć, że moje poglądy podziela reszta mieszkańców i (w szczególności) mieszkanek dystryktów, w tym również - Annie.

Wywiad jednak toczy się dalej, z ust Cesara pada kolejne pytanie, tym razem ( dzięki Bogu!) o zupełnie innej tematyce :
-Wyobraź sobie, że wygrałaś- mówi prowadzący- Czego oczywiście Ci życzę – wręcz szepcze jej do ucha – I wprowadziłaś się do Wioski Zwycięzców, a twoimi sąsiadami są Finnick i Mags. Jak myślisz, będziesz aktywnie uczestniczyć w życiu Czwartego Dystryktu, czy przeciwnie- zaszyjesz się gdzieś w swoich czterech kątach ?

-Hm… Jeśli by się tak stało, na pewno na początku dałabym sobie przez parę tygodni spokój i zaszyła się w domu, a potem funkcjonowała jak każdy.
Caesar otwiera usta, aby z pewnością skomentować wypowiedź Annie, ale w tym samym czasie słychać coś w rodzaju dzwonka, który ogłasza koniec wywiadu.

-No niestety, musimy już kończyć. Naprawdę miło mi się z tobą gawędziło.

-Mi również .- z uśmiechem odpowiada Annie, chociaż wiem, że kłamie.

-Proszę Państwa, moim gościem była Annie Cresta z Dystryktu Czwartego !

Bijemy brawa, zaczyna ryczeć muzyka, Annie schodzi ze sceny.

W końcu oddycham z ulgą. 

 Przepraszam za (naprawdę) długą przerwę. Jednak, sami wiecie- szkoła, zakończenie roku, nawiasem mówiąc, Igrzyska Śmierci! Postanawiam i obiecuję poprawę ! :) Oczywiście Proszę o komentarze!

sobota, 25 maja 2013

Liebster Award

 Liebster Award

Dzisiaj post o trochę innej tematyce , a dokładniej o Liebster Award . Zostałam nominowana przez  http://to-tylko-igrzyska.blogspot.com oraz http://first-hunger-games.blogspot.com za co bardzo dziękuję. :)

                                                                 Na czym to polega ?

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za " Dobrze Wykonaną Robotę ". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby,która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów ( informujesz ich o tym ) i zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga , który Ciebie nominował.




Pytania i odpowiedzi

 Od mockingjayonfire

1. Jaki jest Twój ulubiony gatunek muzyki?
Rock :)
 

2. Jakie książki najbardziej lubisz czytać? 
science-fiction , antyutopie

3. Jaki jest Twój życiowy plan? 
Chciała bym robić wszystko na raz ; nagrać płytę , być fotografem , dziennikarką, pisarką, aktorką teatralną, lecz wiem, że to raczej niemożliwe ;_;

4. Jakie miejsce najbardziej pragniesz odwiedzić? 

Nowy York
 

5. Jaki sport uprawiasz? 
Przymierzam się do biegania (w bliżej nie określonej przyszłości ^^)
 

6. Czy chciał(a)byś być kiedyś sławny/a?
Nie
 

7. Jakiej muzyki najbardziej lubisz słuchać? 
Z przesłaniem .

8. Jaka osoba najbardziej cię inspiruje? 
Są takie trzy : Jared Leto, Shannon Leto i Tomo Milicevic.
 

9. Wolisz wiosnę czy jesień? 
Zdecydowanie wiosnę.
 

10. Dlaczego piszesz bloga? 
Ponieważ chciałam przeistoczyć swój pomysł w coś realnego .
 

11. Jaki jest Twój ulubiony przedmiot w szkole?Język angielski



Od Lily Nimrodiell
(Ps.Strasznie trudne są te pytania ! :3 )

 
1.  Czy często wzorujesz postacie w swoim opowiadaniu na realnych osobach?
 

Raczej rzadko.

2. Grasz na jakimś instrumencie? 

Nie, lecz już niedługo zaczynam lekcję gry na gitarze. 

3. Skąd wziął Ci się pomysł na bloga i czemu akurat piszesz o tej tematyce?Pomyślałam sobie , że nikt jeszcze nie pisze o Finnicku i Annie, a przecież to taka piękna i interesująca para . Potem skojarzyłam fakty , że Finnick był mentorem Annie i od razu zaczęłam pisać.   

4. Jaki jest Twój ulubiony mit/legenda?Mit o Minotaurze/Tezeuszu

 5. Gdybyś miał/miała wybór, w jakich czasach i gdzie chciałbyś/chciałabyś żyć? 

W teraźniejszości. 

6. Jeżeli mógłbyś/mogłabyś porozmawiać z jedną osobą , nie zależnie żywą czy martwą, to kim by ona była? 
Naprawdę nie mam pojęcia.  

7. Co jest po drugiej stronie czarnej dziury?Idealny świat.  

8. Co jest przyczyną niezwykłych zjawisk w Trójkącie Bermudzkim?  
Pewnie ktoś , kto wszystkim kieruje. 

9. Skąd biorą Ci się pomysły na imiona bohaterów Twojego opowiadania?Po prostu wymyślam sobie kombinację liter o angielskim / amerykańskim brzmieniu.  

10. Gdyby dinozaury nie wyginęły, czy ludzie i tak by powstali?
Tak , ale zaczęły by się prawdziwe Głodowe Igrzyska.  


11. Piszesz inne blogi? Gdy skończysz ten, czy zaczniesz następny? 
Nie , ale mam już pomysł na kolejny , o innej tematyce.



Nominuję :


1. http://zemsta-dystryktow.blogspot.com/
 

2. http://cato-born-to-die.blogspot.com/
 

3. http://igrzyska-54-glodowe.blogspot.com/

4. http://finnicj-odair.blogspot.com/

5. http://zero-strachu.blogspot.com/

6. http://glodowe-igrzyska-alice.blogspot.com/

7. http://sto-osiemdziesiat-stopni.blogspot.com/

8. http://67igrzyskaoczamijulites.blogspot.com/

9. http://igrzyska-amy-moore.blogspot.com/

10. http://clovehungergames.blogspot.com/

11. http://walka-o-wolnosc.blogspot.com/



 Pytania ode mnie :

 1. Czy często jesteś niezadowolony ze swojego starego postu ?

2.  Jaki jest twój ulubiony cytat ?

3. Czy uważasz , że wydarzenia z twojej ulubionej książki mogą się zdarzyć naprawdę ?

4. Czym wyróżniasz się w tłumie ?

5. Jak wyobrażasz sobie przyszłość ?

6. Czy blog jest czymś ważnym w twoim życiu ?

7. Jest coś , bez czego nie mógł/ mogła byś żyć ? (jeśli tak , to co to jest)

8. Czy miał/miała byś tyle odwagi co Katniss , aby sprzeciwić się Kapitolowi ?

9. Jesteś pesymistą , optymistą czy realistą?        

10. Czy jest książka/ film , który zmienił/a twoje patrzenie na świat ? ( jeśli tak , to jaka/jaki)

11 .Co najbardziej denerwuje Cię w ludziach ?

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 5

                                                                    Rozdział 5


                                               

Wskazuję Annie czerwone krzesło stojące w małym pokoju o beżowych ścianach. Zamykam drzwi i sam siadam na drugim, identycznym . Mam dwie godziny, aby przekazać jej swoją wiedzę o wywiadzie, ale czuję ,że nie będziemy rozmawiać tylko o tym .


-Więc dzisiaj jest ten wywiad. – mówię , dziwnie zestresowany – Na pewno oglądałaś go tysiące razy w telewizji. Caesar będzie zadawał parę pytań i …


-Finnick ? – pyta. Dobrze wiem , że wcześniej mnie nie słuchała.


-Tak ?


-Są tutaj jakieś kamery ? Albo mikrofony ?


Wiem o co jej chodzi . Chce pogadać na osobności , tak ,żeby nikt tego nie słyszał . Wstaję i dokładnie rozglądam się po pomieszczeniu. Wydaje się być ,,czyste’’ .


-Chyba nic tutaj nie ma .- odpowiadam


-Aha . To dobrze, bo ja chciałam Ci coś powiedzieć .


-Tak ?


-To może strasznie głupie i nie zdziwię się , jeśli wyjdziesz i już nie będziesz chciał mnie widzieć . Bo widzisz … chodzi o to , że … że się zakochałam. Zakochałam się w Tobie.


Odbiera mi mowę . Przecież ja też ją kocham , moglibyśmy być szczęśliwą parą , ale Annie idzie jutro na Igrzyska. Po za tym , nie mam pojęcia co się stanie , jeśli ktoś się o tym dowie. Czy miłość między trybutką a mentorem jest dozwolona ? A co jeśli nie i Annie ,,ukażą’’ na arenie ?


Nagle widzę , że Annie spuszcza głowę. Zdaję sobie sprawę , że milczałem przez kilka minut ,a ona pewnie odebrała to jako zdziwienie.


-Annie. Bo ja też chciałbym Ci coś powiedzieć . – chwytam jej rękę - Chodzi o to , że ja też się w Tobie zakochałem.


Annie podnosi głowę i widzę w jej oczach zdziwienie , szczęście i zachwyt.


-Naprawdę ? – pyta


-Jak najbardziej . –odpowiadam z uśmiechem


Obejmuję ją czule i zaczynam gładzić po jedwabnych włosach.


-Bałam się . – mówi – Tak bardzo się bałam , że nie będę miała nikogo , kto mnie pokocha . Że umrę bez nikogo , nie potrzebna . Ale teraz mam Ciebie . Chociaż przez jeden dzień . – wiem , że płacze.


-Kocham Cię , Annie . Kocham najbardziej na świecie . Zrobię wszystko , wszystko . Wrócisz z areny i będziemy szczęśliwi . Na zawsze. – mówię ze łzami


-Jutro, jak to wszystko się rozpocznie , będę o Tobie myślała. O tym , jacy moglibyśmy być szczęśliwi . Nie poddam się bez walki , ale jeśli …


Kładę palec na jej ustach  i wpatrując się w te piękne , zielone oczy, powtarzam :


-  Wrócisz z areny i będziemy szczęśliwi . Na zawsze.


Całuję ją. Zatrzymuję potok słów, które chciała wypowiedzieć . Dobrze je znam , ale nie przyjmuję ich do świadomości .

Przez tę resztę czasu , która nam została , kiedy możemy być sami , pierwszy raz poczułem się naprawdę szczęśliwy. Zapomniałem o rzeczywistości . O jutrze. O tym jutrze pogrążonym w strachu. 

 Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze i proszę o kolejne  ;) Celowo tworkrótkie notki oraz dynamiczne zwroty akcji , aby w miarę szybko przejść do ,,głównego punktu programu'' czyli Igrzysk Annie. :) A więc jeszcze raz : Bardzo proszę o komentarze :) 

Edit: Dziękuję stronie 74.Głodowe Igrzyska uważam za otwarte za udostępnienie.

sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 4



Rozdział 4



Następnego dnia trybuci zaczynają szkolenie, a ja wraz z Seanią , Jerrą ( stylistką Annie) i Leoven ( stylistą Ericka) dyskutujemy o tym , jak pokazać trybutów ludziom i organizatorom. To naprawdę trudne zadanie, bo osobowość trybuta jest bardzo ważna – jeśli będzie on zaskakujący , nieprzewidywalny automatycznie staje się atrakcyjniejszy w oczach Kapitolończyków.

-Może pokażemy Annie jako piękną, nieśmiałą syrenę? – proponuje Leoven

-A Erick będzie silnym, trzeźwo myślącym trybutem.

Ta konferencja trwa jednak przez całe dwa dni, gdyż to naprawdę trudny orzech do zgryzienia. Trzeciego dnia, rano daję im rady dotyczące indywidualnych pokazów.

-Annie , pokaż swoją niewinność , ale również waleczność. Jeśli chcesz, zrób kamuflaż , skonstruuj sieć rybacką, ale najbardziej zależy mi na tym,abyś pokazała to w czym czujesz się najlepiej -mówię z uśmiechem- Erick , pokaż swoje umiejętności związane z trójzębem.

On potakuje i odchodzi , a ja zostaję sam na sam z Annie. Chwytam jej rękę i mówię : Powodzenia. Ona wdrapuje się na palce i szepcze mi do ucha : Przyda się . Po czym uśmiecha się , obraca na piętach i odchodzi. Wiem , że zacząłem do niej czuć coś więcej, lecz trudno mi zidentyfikować co to jest. Przyjaźń ? Zauroczenie? A może miłość?

Wracam do swojego pokoju i dopiero po kilku godzinach Annie i Erick pojawiają się w salonie.

-I jak było ? Opowiadajcie !

-,,Panie mają pierwszeństwo!’’- Erick cytuje Seanie

-Zrobiłam sieć rybacką , trochę po wymachiwałam trójzębem.

-A ty? – pytam Ericka

-W sumie… jakby pomyśleć, to praktycznie to samo.- mówi

Wszyscy zaczynamy się śmiać. Wygląda na to , że Erick i Annie się polubili. Chłopak na początku był trochę złośliwy i mało zaangażowany, ale najwyraźniej teraz  się rozchmurzył. Annie też nie jest już taka przestraszona. Poprawiła się atmosfera wśród naszej ,,ekipy’’ i nawet Seania się śmieje.

                                                                   *

Jakiś czas później wszyscy zasiadamy na kanapie i czekamy na wyniki . Caesar Flickerman ma w tym roku różowe brwi i włosy. Odczytuje po kolei wyniki zawodowców. Z Dystryktu 1 trybuci Layla i Rove dostają po 9 punktów , z 2 Constance otrzymuje 8 punktów, a Redrick mocną 10. Trybuci z dystryktu zajmującego się technologią otrzymują po 5 , i w końcu przychodzi czas na ,,naszych’’.

Wszyscy stajemy , a pod adresem Ericka słyszymy : 8 punktów !

W ciszy czekamy na zdjęcie Annie , na ekranie pokazuje się liczba 7 .

Razem ze stylistami gratulujemy im, bo to naprawdę świetne wyniki.

Zaczynam rozmyślać nad tym, czym ujęła ich drobna, chuda Annie. Z siedmioma punktami ma ona jednak naprawdę dużą szansę na wygraną. Na pewno wygra. Nie zniósłbym myśli, że nigdy już nie zobaczyłbym mojej Annie.

Przepraszam za dużą przerwę czasową. Bardzo proszę o komentarze ! :) 

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 3

                                                                    Rozdział 3



Jestem strasznie ciekawy , co tym razem wymyślili nasi styliści . Nigdy nie byli zbyt pomysłowi i zawsze kończyło się na tym , że nasz dystrykt występował w stroju wielkiej ryby. Może wyglądało to śmiesznie , ale pamiętam ,  że gdy ja byłem w tym na paradzie nie było mi do śmiechu .

      Słyszę muzykę , taką jak co roku i pojawiają się pierwsze rydwany. Zawodowcy , jak zawsze z resztą są ubrani w eleganckie, niemalże ekskluzywne kreacje. W końcu dostrzegam Annie i Ericka. Annie ma na sobie zwiewną , niebieską sukienkę za srebrzystymi falami . Jej ramiona zdobi złota siatka rybacka. Włosy ma pofalowane , które też przypominają nasz dystrykt . Lekko , lecz prze słodko uśmiecha się do publiczności. Wygląda wręcz przepięknie.

Erick ma bardzo podobny strój , chodź w jego wypadku wygląda to dość śmiesznie . Ma bufiastą bluzkę w takim samym kolorze i długie dzwony. Na głowie osadzony jest kapelusz wykonany z siatki, który jest chyba najdziwniejszym elementem tej stylizacji. Erick jednak nie oddaje żadnych emocji. W końcu wie , że ci ludzie będą kibicowali jego zabójcy .

                                                                 

                                                                          *

Po paradzie idę do ośrodka szkoleniowego , aby z nimi pogadać. Zastaję ich trochę dygoczących , najwyraźniej z emocji.

-Świetnie Wam poszło ! Naprawdę , ludziom się podobało !

-Jeśli w ogóle można ich nazwać ludźmi – mruknął Erick

-Ślicznie się uśmiechałaś . Oczarowałaś ich – mówię do przestraszonej Annie

Ona się trochę rumieni i znów lekko się uśmiecha.

Zasiadamy więc do kolacji , bo wszyscy są już głodni . Seania zaczyna swój wykład o manierach , ja gawędzę ze stylistami , w końcu jednak zbieram się na rozmowę .

-Dobra. Jak wiecie jutro zaczynają się treningi . Nie muszę Wam nic tłumaczyć , bo wszystkiego dowiecie się jutro , na miejscu. Dzisiaj chciałem jednak pogadać o waszych umiejętnościach . Oczywiście jeśli chcecie się szkolić razem.

-Mi to bez różnicy – odpowiada Erick

-Będziemy się szkolić razem – mówi Annie

-To świetnie. W takim razie powiedźcie mi , co potraficie.

Nastaje dość niezręczna cisza. Zaczynam więc od Ericka .

-Jesteś wysoki. Potrafisz chodzić po drzewach ?

Mimo iż prawie cały Dystrykt 4 jest pokryty wodą , są miejsca lekko zalesione. Oczywiście nie tak jak np. w 12 , ale jednak zawsze.

-Nigdy nie próbowałem –przyznaje się Erick – Umiem jednak trochę posługiwać się trójzębem.

-Świetnie . A ty, Annie ?

-Nic specjalnego . Umiem pływać, łowić ryby i może trochę śpiewać.

To miłe , że mówi mi o śpiewaniu. To chyba znaczy , że ma do mnie zaufanie. Chyba.

Proszę o komentarze :) Bardzo zależy mi na Waszej opini. :>

wtorek, 2 kwietnia 2013



                                                                    Rozdział 2

Pukam do drzwi pokoju Annie, lecz ona nie odpowiada.
-Annie! Masz rację. Mogę wejść?
Słyszę kroki, a po chwili dziewczyna otwiera drzwi.
-Miałaś rację. Zachowałem się jak Seania , a może nawet gorzej. Nikt nie jest głupi ,wy wiecie co Was czeka , nie powinienem tak mówić-przepraszam.
-Nie masz za co. To ja zbyt się uniosłam, chciałeś dobrze.
Chcę znów przekonać ją , że to ja źle postąpiłem , jednak gdy Annie widzi , że otwieram usta , by wypowiedzieć kolejne słowa , mówi pośpiesznie :
-Zgoda? – pyta i lekko się uśmiecha
-Tak – odpowiadam
Dziewczyna wpatruje się w moje oczy , a ja patrzę na jej. Są zielone , duże , wyraziste i …piękne.
-Idziemy na kolację ? –pytam po chwili ciszy
Zamiast słowa , ona wykonuje jeden , lecz bardzo czuły gest – chwyta moją rękę. Ze splecionymi rękoma kierujemy się ku jadalni, a mi na myśl nasuwa się jedno zdanie – Annie Cresta nie jest zwykłą trybutką, tak jak myślałem.
                                                               
                                                                      *
Następnego dnia , po śniadaniu okazało się , że dojechaliśmy.
- Za chwilę znajdziemy się w Centrum Odnowy , gdzie będą Was upiększać, zmieniać fryzury i malować. Spotkacie się ze swoimi stylistami i omówicie dalszą współpracę . Oni przygotują Was na Paradę Trybutów i wszystko wyjaśnią. Spotkamy się dopiero po paradzie , ale podczas niej będę siedział na widowni i trzymał kciuki. Poradzicie sobie – mówię z uśmiechem.
Kiwają głowami i idą. Ja również wchodzę do Centrum Odnowy lecz trochę później i czekam. Co prawda również mam swojego stylistę , on jednak twierdzi , że nie musi mnie w ogóle poprawiać.  Po jakimś czasie idę na trybuny , mam zarezerwowane miejsce na samym dole. Komentatorzy zaczynają mówić o poszczególnych trybutach , słychać też dźwięk chodzących koni.
Za chwilę rozpocznie się parada.

Wiem , że krótkie , ale wolę dodawać więcej krótszych postów . Komentujcie ! :)